Kolejny rejs za nami! Podzielimy się z Wami historią o tym jak Farwater Zatokę podbijał…
Dzień pierwszy- zaokrętowanie…
Do Starej Twierdzy dojechaliśmy wczesnym popołudniem. Farwater czekał na nas na swoim miejscu, mieniąc się w promieniach słońca i zachęcając do wspólnej podróży 😉 Po szybkim zaokrętowaniu wypływamy… Najpierw honorowa runda po zatoce “do pierwszych bojek” a później ukochany Gdańsk! Wieczorny spacer starówką i nowo-otwartą kładką był zapowiedzią wspaniale spędzonego tygodnia!
Dzień drugi- droga na Hel!
Obudziło nas słońce! Śniadanie zjedzone w porcie smakowało przepysznie! Już o 10 pożegnaliśmy Gdańsk i wyruszyliśmy w stronę Helu! Pogoda była idealna! Siła wiatru też, choć kierunek niesprzyjający… Farwater po czyszczeniu dna dzielnie mknął po wodach Zatoki… Po kilku halsach dopłynęliśmy do główek portu, zacumowaliśmy we wskazanym miejscu i już mogliśmy wybrać się na spacer i pyszne jedzenie 🙂 Rybka nigdzie nie smakuje tak dobrze! Potem plaża i wieczór u Kapitana Morgana….
Dzień trzeci- Władysławowo próba pierwsza…
Jak tu wierzyć prognozom pogody… Miało wiać 3B wieje około 6B w szkwałach ciut więcej… Wyhuśtani po nocy w porcie idziemy na spacer zobaczyć jak wygląda stan morza… Na plaży od strony otwartego morza jest dość zacisznie, ale na zatoce wiatr szaleje… Podejmujemy próbę wyjścia… Po kilku halsach musimy zawracać… wysokie fale i wiatr wiejący od dziobu wybijają nam z głowy Władysławowo, zawracamy na Hel… Przecież tutaj też jest przyjemnie! 😉
Dzień trzeci- Władysławowo próba druga…
Poranek przyniósł lekką poprawę pogody. Tuż po śniadaniu wyruszamy… Zatoka jest dość spokojna, humory nam dopisują. Kiedy chowamy się za Cypel żeglowanie jest czystą przyjemnością… ale gdy wychylamy się zza niego… fale rzucają nami w górę i w dół… Sztormiaki wyciągnięte, płyniemy, walczymy pod wiatr, ale po dwugodzinnym “oraniu” morza i kilku halsach wciąż jesteśmy na tej samej wysokości… Zapada decyzja o rezygnacji z obranego kursu. Odwracamy się i lecimy z wiatrem, kurs Sopot! Docieramy wieczorem, port robi wrażenie na załogantach, wszak to sopockie molo! Ruszamy na spacer i grzejemy się po całym dniu w tawernie przy ciepłym piwku/winku.
Dzień trzeci-kierunek Jastarnia
W Sopocie zalegamy nieco dłużej niż planowaliśmy… wszak plaża jest cudowna, a do celu naszej dzisiejszej podróży- Jastarni nie jest daleko! Po plażowaniu i obowiązkowych gofrach wypływamy… Dziś zatoka przyjemnie nas kołysze i żeglujemy z uśmiechami na twarzach. Na mapach wyznaczamy kierunek boja Kaszyca! Zachód słońca zastaje nas na wodzie, a do portu wpływamy tuz po nim… Wieczór jest mega przyjemny, szczególnie gdy w zalegamy w Cantina Port Jastarnia przy muzyce DuoAcoustic…
CDN.